with Brak komentarzy

przyszłość higienistki

 

Popijając wieczorną herbatkę napływają do mnie różne myśli. Analizując drogę, jaką przeszłam – w sensie zawodowym, mam kilka przemyśleń w tym temacie..
Kiedy zaczynałam pracować, a było to w roku 2009 o ile mnie pamięć nie myli, miałam mnóstwo zapału. Na uczelni nakreślono nam piękny obrazek – wykwalifikowany zespół stomatologiczny: lekarz, higienistka, asystentka i recepcjonistka, który tworzy spójną całość. Cała profilaktyka wszystkich pacjentów w rękach higienistek – odpowiedzialna, ważna rola. Z taką wizją opuszczałam mury uczelni.
Jednak już wtedy czułam zgrzyt, na ostatnim roku dorabiałam sobie w gabinecie i realia mocno różniły się od tych przedstawionych przez uczelnię. Byłam rejestratorką, asystentką, sprzątaczką i gdzieś tam na końcu higienistką.
Znacie to?

 

Zmiany

 

Ostatnio brałam udział w badaniu rynku, gdzie zaproszonych było 6 higienistek. Badanie dotyczyło chorób przyzębia, producent chce wprowadzić nowy produkt na rynek – jednak zanim to zrobi chciał znać opinię higienistek. Sam produkt wydaje się być ciekawy, ale to nie on zwrócił moją szczególną uwagę.

Byłam pod wrażeniem wiedzy dziewczyn, które się pojawiły na tym spotkaniu. Wiedzy, zaangażowania i tego, ile inwestują w swój rozwój. Poznałam Anię, która dla mnie w tym momencie jest obrazem higienistki, jaki chciałabym widzieć w każdym gabinecie. Ania nie sprząta w gabinecie – szefowa ma od tego panie sprzątające. Ania asystuje tylko czynnie współpracując z ortodontką. Szefowa deleguje do niej pacjentów na higienizację. Ania jeździ na wszystkie wartościowe targi i konferencje, nie tylko w Polsce, ale i za granicę. Wyjazdy sponsorowane są często przez pracodawcę. Przyjmuje zagranicznych pacjentów. Ania jest bardzo zadowolona ze swojej pensji, stać ją na życie na naprawdę bardzo dobrym poziomie.

 

Niewiarygodne, a jednak prawidziwe

 

Brzmi niewiarygodnie? A jednak to jest – mam nadzieję – przyszłość (oby jak najbardziej niedaleka) higienistek w Polsce.

Ania ma super szefową – to nie podlega dyskusji, ale jest to współpraca na zasadzie akcja-reakcja. Ta dziewczyna daje mnóstwo od siebie, doszkala się również na własną rękę, wychodzi z inicjatywą, nie boi się wyzwań. Do czego zmierzam.. Jej szefowa chce pracować z takimi ludźmi! I jest w stanie godziwie za to płacić i wyznaczać adekwatne obowiązki! Czas na nasz ruch.

 

It’s time to take the future into your own hands!

 

Zaczyna być coraz lepiej, lekarze i właściciele klinik zaczynają rozumieć, że nadchodzą nowe czasy. Teraz czas na ruch ze strony higienistek.

Na spotkaniu oprócz dziewczyn, w które patrzyłam jak w obrazek podziwiając ich postawę były też osoby (zdecydowana mniejszość), które prezentowały inne nastawienie do siebie i pracy. Być może się teraz komuś narażę, ale trudno.. i tak to powiem. Myślę, że niedługo dla takich osób nie będzie miejsca w polskiej stomatologii, a jeśli będzie to będzie to niestety to niechlubne miejsce, gdzie higienistka to pracownik pt. „5 w 1 za najniższą krajową”.

 

Nie róbmy sobie tego. Błagam.

 

Dziewczyny doszkalajcie się, uwierzcie w siebie, poczujcie się pewnie i nie przystawajcie na bylejakość! Jeśli będziecie pewne swoich kompetencji, to porozmawiajcie z pracodawcą, że czas na zmiany, a jeśli to niemożliwe to szukajcie pracy, w której zostaniecie docenione!
Nie bądźcie w ogonie, głowa do góry i naprzód!

Wracając do mojej historii, kończąc pracę jako higienistka miałam szczęście pozostawić w swojej głowie miłe wrażenie, bo ostatnie miesiące spędziłam w świetnej klinice. Ja akurat postanowiłam iść ostatecznie swoją drogą zakładając swój własny biznes, ale gdybym jednak została w zawodzie to postawiłabym na rozwój i szukałabym miejsca, w którym chcą zatrudniać higienistkę kompetentną, wyszkoloną, znającą języki – po prostu high level. Bo chyba tylko w takim miejscu można czuć pełną satysfakcję z wykonywanego zawodu.

Jeśli macie jakieś pytania, np. do Ani, to możecie podsyłać tutaj: kontakt@homeyenglish.com, albo na FB . Jeśli się zbierze jakaś konkretna ilość to poproszę Anię o to, by na nie odpowiedziała i odpowiedzi opublikuję na blogu.

I jak zwykle zapraszam do dyskusji, np. w grupie Dental English na fb. Warto dzielić się doświadczeniami, współpracujmy – nie konkurujmy (chyba, że z samymi sobą 😉 ) a na pewno zaprowadzi nas to w fajne miejsca.

Stay tuned!